Lubię sałatkowe lunchboxy. Mają właściwie same plusy: są pyszne, zdrowe, nie trzeba ich podgrzewać i mam pewność, że podczas transportu nic nie ucieknie z pojemnika. Składniki można oczywiście dobierać zupełnie dowolnie - u mnie podstawą są różne warzywa, dodatek białkowy i tłuszcz w postaci sosu. Dzięki temu mam porządny, sycący i zbilansowany posiłek.
Tym razem w lunchboxie wylądował mój ulubiony ostatnio miodowo - musztardowy filet z kurczaka, sałata lodowa, zielony ogórek, czerwona papryka, połowa jabłka i łyżka żurawiny. Uwielbiam połączenie drobiu ze słodkimi dodatkami, które wspaniale dopełniają smak mięsa. Z boku sos winegret, w osobnym pojemniczku. Zawsze polewam sałatkę bezpośrednio przed spożyciem, dzięki czemu warzywa są nadal świeże i chrupiące, i nic nie wylewa się z pojemnika podczas przenoszenia.
Marynata do kurczaka jest bardzo prosta: na połowę piersi potrzebujemy łyżki oleju rzepakowego, łyżki miodu i łyżki musztardy. Mieszamy dokładnie z pokrojonym mięsem i chłodzimy przez kilka godzin. Smażymy już bez tłuszczu i doprawiamy lekko solą i pieprzem.
Ok, wszyscy wiemy ze jeszcze super fit i zdrowo (chociaż jak dla mnie poprostu normalnie/ zwyczajnie), proszę przestań to podkreślać w każdym poście, bo to trochę irytujące..
OdpowiedzUsuńJesz*, oczywiście.
UsuńDziękuję serdecznie za uwagę, jednak swojego bloga będę prowadziła w sposób, jaki ja uznam za stosowny. Pomijając już, że nie podkreślam tego w każdym poście, ale skoro znasz mnie i mój blog tak dobrze, to powinnaś to wiedzieć ;)
UsuńPozdrawiam, Ash.
też lubię drób z nutką słodkiego :) pycha!
OdpowiedzUsuńooo to jest mój ulubiony sosik do sałatek zawsze robię go z oliwą ale muszę spróbować potem usmażyć, przed chwilą wkleiłam sałatkę z bobem i kurczakiem wymieszanym w tym dresingu pychaaaa..... :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń